Informacje praktyczne o Kirgistanie – jak dolecieć, komunikacja publiczna, marszrutki i taksówki
Kraj nieodkryty, dziki i dziewiczy. Wszystko w nim jest niesamowite, zaskakujące i tak nieeuropejskie, że napisanie książki nie wyjaśni Wam tego co tam zobaczyłam. Bo Kirgistan jest perełką, a ci co go odwiedzą na pewno nie pożałują. Czy Kirgiz zszedł z konia? Oby nie, bo wtedy Kirgistan straci swój urok.
Kirgistan – raj dla oszczędnych
Kirgistan to kraj, w którym nareszcie nie będziesz musiał przeliczać każdej złotówki. Śmiało możesz podróżować taksówkami nawet pomiędzy miastami, wybrać się na duże zakupy na Osz Bazar i znaleźć tani nocleg z dobrymi warunkami. Ceny na booking.com zaczynają się od 24 zł. Za 50 zł od osoby znajdziesz wypasiony pokój nawet ze śniadaniem. Takie oferty często pojawiają się w Karakolu (Przewalsk), który jest świetną bazą wypadową w wysokie góry. Niech was nie zdziwi widok dywanów powieszonych na ścianach pokoju. Dywany zawsze były uważane za ważny element wystroju u Turków, Tatarów i Bizantyjczyków, którzy mieli ogromny wpływ na kształtowanie się kultury w tym regionie. Później, bo w latach 50/60 ubiegłego wieku dywany zmieniły swoje przeznaczenie i służyły do wygłuszania mieszkań przed hałaśliwymi sąsiadami, od których oddzielała ich tylko cienka ściana. Kolejny powód to cena dywanu. W tamtych czasach były bardzo drogie, a sam zakup poprzedzał zapisaniem się na bardzo długą listę chętnych. Dlaczego więc coś tak drogiego kłaść na podłodze, gdzie szybko się zniszczy?
Jak dolecieć?
Tanią bazą wypadową jest w tym przypadku Istambuł. Do Istambułu dostajemy się samolotem z Lwowa, Pragi lub Berlina, wtedy cena biletu waha się w granicach 1,5 tys. na trasie np. Lwów-Biszkek-Lwów. Czasami można trafić na świetną ofertę co jest możliwe poza sezonem lub też przy zakupie z dużym wyprzedzeniem. Lotnisko w Biszkeku – Manas znajduje się 25 km od centrum miasta. Taksówka to koszt ok 600 somów – 8 dolarów.
Kiedy przyleciałam do Biszkeku miałam wrażenie, że już dalej wyruszyć nie mogłam. Kraniec świata, koniec Ziemi, nic więcej nie ma … Spokój, cisza i bezstresowe życie. Tak właśnie poczułam. Lotnisko senne, wszystko odbywa się powoli i bez pośpiechu. Nawet celnicy byli spokojni w przeciwieństwie do mnie, bo kiedy upadła mi kurtka, a celniczka za mną „krzyknęła” skoczyłam na równe nogi. Jakby ktoś strzelał. A nie było czego się bać.
Przed wyjazdem czytałam relację jakiegoś podróżnika, dość pobieżnie bo nasze zamiary i cele były różne ale to co on napisał o niebie w Kirgistanie sprawdziło się w 100%. Niebo było ogromne, niebieskie jak nigdy i do tego jakby wisiało niżej niż w Polsce.
Biszkek
Biszkek to przede wszystkim niska zabudowa. Dużo małych domków, wąskich uliczek bez asfaltu, gdzieniegdzie bloki i budowle pamiętające stare dobre czasy republiki. Jak na miasto położone „prawie” na pustyni jest bardzo zielone. Drzewa rosną wzdłuż głównych ulic, gdzieniegdzie widoczne są parki i skwery. Do roku 1991 Biszkek był nazywany Frunze od imienia lekarza, a później rewolucjonisty i dowódcy Armii Czerwonej – Michaiła Frunze. Miasto jest potężne, a przyjeżdżając tutaj nie sądziłam, że mogę się aż tak mylić co do jego wielkości. Tydzień w Biszkeku dla niektórych z Was może okazać się zbyt krótki 🙂
Komunikacja publiczna
Gdziekolwiek chcesz jechać – użyj marszrutki. To powszechny transport w krajach byłego ZSRR np także w Gruzji, a przejażdżka marszrutką to nie raz ciekawa przygoda, czasem horror. Są tańsze od normalnych taksówek, droższe od transportu miejskiego ale będąc tutaj trzeba spróbować chociaż raz przejechać się nią. Marszrutka to mikrobus zabierający pasażerów praktycznie z każdego miejsca, zatrzymuje się na zawołanie i porusza się po ustalonych marszrutach (stąd też ich nazwa). W teorii kierowcy mają licencję na prowadzenie pojazdu, a pasażerowie siedzą na ustalonych miejscach (jest ich ok 15). W praktyce kierowca kupił sobie licencję i może jeździć, a pasażerowie są upychani jak sardynki więc do busika wchodzi ok 30 osób (nie licząc dzieci siedzących na kolanach swoich rodziców).
Polecam przejażdżkę taką marszrutką. Dla spragnionych adrenaliny myślę, że śmiało mogę polecić siedzenie obok kierowcy. Cena za przejażdżkę to 10 somów (50 somów to ok 1 $).
Na drogach nie ma linii, ale dlaczego? Prosta sprawa. Kiedy są linie, wiadomo, że trzeba poruszać się w ustalony sposób. A kiedy ich nie ma, z dwóch pasów można zrobić 4, a czasem nawet 5 jak ktoś się uprze. Ruch na drodze jest tak dziki, że wynajęcie samochodu przez Europejczyka i poruszanie się tutaj jest nie lada wyzwaniem. Znaki na drogach są, ale kto by się nimi przejmował? Pasy dla przechodniów to tylko sugestia bo w rzeczywistości nikt ich nie używa. Przechodząc na drugą stronę ulicy należy tylko pamiętać, że wszechobecne przekopy mogą nas pozbawić buta lub też przyczynić się do złamania nogi. Więc za żadne skarby nie przebiegajcie, jeśli nie jesteście pewni czy chodnik i droga nie są oddzielone przekopem.
Taksówki w Biszkeku
Miasto niejednokrotnie przeraża swoją wielkości, a brak znajomości rosyjskiego i sposobu poruszania się środków transportu może na długie godziny uziemić nawet w centrum miasta. Dobrą alternatywą marszrutek i miejskich autobusów są taksówki. Dość szybkie, a ceny bajecznie niskie. Z dzielnicy Ortosaj, która leży daleko od bazaru Osz można dojechać za 200 somów (4 $).