Nowy post,  Podręcznik Globtrotera

Wolne podróżowanie – slow travel – kiedy wolno wcale nie oznacza powoli

Wolne podróżowanie, kolejne slow (zaraz po slow food, slow life i slow school czy city), które zaczyna być coraz bardziej modne, chociaż niewiele osób wie o co tak naprawdę chodzi w slow travel. Proste słowo jakim jest SLOW wcale nie oznacza powoli, lecz mądrze i bez pośpiechu, ale także oznacza rezygnację z rzeczy, o których moglibyśmy początkowo nie pomyśleć. W dobie tanich podróży, tanich lotów i zorganizowanych wycieczek przestaliśmy tak naprawdę podróżować. Zaczęliśmy tylko docierać do celu…


„Od dzisiaj zaczynam podróżować wolno!”

To najbardziej zabawny tekst jaki słyszałam od wielu osób, najczęściej tych często podróżujących. Ale… czy na pewno wiesz co oznacza termin wolne podróżowanie? Czy tylko wydaje Ci się, że w trakcie swojej podróży będziesz przemieszczać się powoli, bo takie tłumaczenie przyjmujesz z języka angielskiego? Nic bardziej mylnego.
Slow travel, czyli wolne podróżowanie to idea. To nie jednorazowy wyczyn i powolna podróż, rozciągnięta w czasie, lecz mądra, pełna refleksji wyprawa. Wyprawa złożona z wielu rezygnacji, o czym niektórzy po prostu nie wiedzą.

Wszystko zaczyna się od lenistwa…

Podróże i lenistwo – dwie odmienne rzeczy, które ciężko ze sobą jakkolwiek połączyć, ale trzeba je tutaj przytoczyć. To z lenistwa w dużej mierze wywodzi się slow travel. Człowiek leniwy z natur jest domatorem, jest człowiekiem nietrudzącym się, a jego podróżowanie to jedynie ucieczka w świat fantazji, świat książek, bajek i baśni. Póki pozostajemy w domu – nic się nie dzieje. Wystarczy tylko wyjść, zamknąć drzwi mieszkania i już zaczynają się kłopoty, o które wcale się nie prosimy.

Travel – czyli męczarnia i udręka

Angielskie słowo travel czyli podróż pochodzi od słowa oznaczającego narzędzie tortur. Mimo oczywistych niewygód i trudu podróży nadal podróżujemy. Nawet człowiek leniwy może zdecydować się na opuszczenie swojego domu. Przykłady? Robert Louis Stevenson. W wieku 26 lat napisał esej o próżnowaniu (nie podróżowaniu, jeśli przeczytałeś „podróżowaniu” to wyprowadzam Cię z błędu), a sam był przecież podróżnikiem. Napisał również prawdziwe arcydzieło wśród podróżniczych książek – Travels with a Donkey czyli Podróże z osiołkiem. To prawdopodobnie jego dzieła były natchnieniem dla wybitnego autora książek, Paula Therouxa.

Podsumowując, podróże i lenistwo są od zawsze ze sobą zaprzyjaźnione. Człowiek leniwy żywi duży wstręt i niechęć do podróży organizowanych. Wakacje zorganizowane na słonecznej plaży jednego z hiszpańskich kurortów są odbierane z prawdziwym wstrętem. Jak możemy przeczytać w książce Dana Kierana o wolnym podróżowaniu jest „to tylko fantazja, na dodatek kosztowna: premia dla niewolników, nagroda pocieszenia dla ludzi uwięzionych w nudnych pracach i zawodach.”

Ciekawe Życie – czyli mniej znaczy więcej

Idąc tym tokiem rozumowania, nie łatwo jest zaangażować się w projekt Ciekawe Życie, bo o wiele prościej realizować Listę 100 rzeczy, które należy zrobić przed śmiercią – przejechać się ferrari, polecieć balonem, zobaczyć norweskie fiordy, pojechać do Las Vegas. Nudne życie przerywane mega atrakcjami, prawda?
Wolne podróżowanie to filozofia podróżowania – podróż to nie cel, nie ucieczka, ale droga do wewnętrznych zmian. Wolne podróżowanie to niejednokrotnie niewygodny pociąg zamiast samolotu, tani skuter zamiast auta. Prędkość podróżowania jest tutaj względna, a dobra zabawa to nie chwilowe oderwanie od codziennego życia, tylko proces i styl życia. Chcemy żyć ciekawie, bardziej świadomie i czerpać z tego radość każdego dnia. Wakacje i podróż to nie chwilowe oderwanie się od rzeczywistości.

Spokojne życie jakie można prowadzić bez telefonów, sieci, internetu – tak było nad jeziorem Song Kul. Doświadczanie podróży w ten sposób odpowiada nam najbardziej.

Czym jest wolne podróżowanie?

Na pewno nie jest wygodnym samolotem. Wolne podróżowanie nie jest ani wygodne, ani łatwe, czasem bywa nieprzyjemne. Tak właśnie – nieprzyjemne. Prędkość ma tutaj marginalne znaczenie. Nie chodzi także o dobrą zabawę, która pozwala nam oderwać się od szarej i nudnej na pozór rzeczywistości. Wracając z podróży czujemy się naładowani pozytywną energią, mamy w sobie mnóstwo adrenaliny, mnóstwo endorfin – to wcześniej wspomniane MEGA ATRAKCJE dzięki którym możemy oderwać się od dręczących zmartwień. Lecz nadal nie o to chodzi w wolnym podróżowaniu.

Wolno oznacza głęboko, ta wolna podróż to także moment na MYŚLENIE – jesteś zdziwiony? A czy przypadkiem w całym tym internetowym, facebookowym, instagramowym zatraceniu i idealnym planowaniu absolutnie wszystkiego nie zapomnieliśmy o jednej istotnej rzeczy? MYŚLENIU?

A więc wolne podróże to także czas dla nas samych na myślenie, obserwacje i refleksje. Najlepsze zatem mogą okazać się wędrówki piesze i długie spacery nawet po znanych nam miastach. Wyłącz powiadomienia na telefonie oraz dźwięk, a włącz myślenie i bądź uważny. Zaczniesz wtedy podróżować głębiej i wolniej, bez pośpiechu. Nie pędź na autopilocie! Podróżuj świadomie i ćwicz uważność. Bądź tu i teraz.

Czas dla siebie na refleksję.

Rezygnacja

W wolnym podróżowaniu ważna jest także rezygnacja z samolotu na rzecz innych środków transportu. Dlaczego? Bo żadne lotnisko ani swoją architekturą, ani ekranami, muzyką, dudniącymi głośnikami i tłokiem nie sprzyjają myśleniu, tylko skutecznie odrywa od niego. Wtedy bezsensownie sięgamy po telefon i przeglądamy bezmyślnie media społecznościowe.

Na lotniskach panuje napięta, nerwowa atmosfera. Podróż nie jest tutaj wyprawą, a tylko celem. Przez tanie linie lotnicze i podróże na wyciągnięcie ręki przestaliśmy prawdziwie podróżować np. pociągami, a zaczęliśmy docierać do celu samolotami, które komunikują nas z całym światem.

Da się zauważyć, że współpasażerowie w samolocie również są nerwowi i zestresowani. Szybko wkładają bagaż do półek nad głowami, kłócą się jeśli tylko zabraknie im miejsca, nerwowo zaglądają po raz setny czy spakowali paszport do torebki czy bagażu podręcznego. Biznesmeni z obawą zerkają na zegarek.

Takie sceny oglądałam równie często podróżując codziennie w stronę lotniska Chopina w Warszawie, na którym pracowałam. Zarówno osoby jadące pociągiem lotniskowym jak i te podróżujące autobusem nr 175 wykazywały obłędną wręcz nerwowość i traciły głowę. Jadąc z nimi sama czułam się nerwowa.

Podróżowanie pociągiem

Koleje regionalne i słynne TLK idealnie nadają się do wolnego podróżowania. Nic nas nie rozprasza – nie ma ekranów, nie ma internetu i sterylnie białych jarzeniówek, od których aż bolą oczy. Brak technologii w starych pociągach (ekrany, monitory, gniazdka kontaktowe) sprzyja myśleniu i czytaniu, a także obserwowaniu tego co jest za oknem czy obserwacji innych podróżnych. Poddaj się leniwym przyjemnościom – zerkanie przez okno wcale nie będzie postrzegane jako bezczynne i bezmyślne. Wręcz przeciwnie, idealnie wpisuje się w idee wolnego podróżowania. Spokój jaki panuje przez kilka godzin jazdy może wywołać pozytywne skutki i z czasem docenisz ten rodzaj transportu.

Chyba podróż osiołkiem będzie naszym kolejnym celem… 😉

Zamiast przewodnika powieść, reportaż, autobiografia

W idei wolnego podróżowania chodzi również o rezygnację z przewodników na rzecz powieści, które rozgrywają się w miejscu do którego właśnie podróżujesz, autobiografii osoby, która w tym miejscu żyła lub reportażu o odwiedzanym regionie.

Wolne podróże to:

– rezygnacja z samolotu na rzecz innego środka transportu, dzięki któremu mamy możliwość lepszego poznania otaczającego nas świata, świata za szybą, który mijamy i mamy okazję obserwować;
– rezygnacja z przewodników na rzecz powieści, autobiografii czy reportaży o miejscu do którego podróżujemy;
– korzystanie z nietypowych środków transportu;
– odłączenie (choć na chwilę!) od sieci, mediów i bezsensownego scrollowania mediów społecznościowych;
– wędrówka, czasem samotna, która pozwoli włączyć tryb myślenia;
– nie pośpiech!;
– nie zaliczanie i odhaczanie kolejnych atrakcji, które TRZEBA zobaczyć;
– włączenie trybu UWAŻNOŚĆ;
– wyłączenie autopilota, bądź tu i teraz;
– głębokie oddychanie i dostrzeganie drobnych rzeczy, wyczucie smaku zjadanych potraw, zwracanie uwagi na małe szczegóły;

Kiedy my zaczęliśmy wolno podróżować?

Kiedy uświadomiliśmy sobie, że nie zobaczymy wszystkich pięknych widoków, że nie jesteśmy w stanie zobaczyć wszystkich atrakcji na kilkutygodniowej czy nawet kilkumiesięcznej wyprawie. Po prostu jest to niemożliwe, a może i nawet bezsensowne. Zwolniliśmy, kiedy w końcu do nas dotarło, że podróżowanie i zwiedzanie skrawek po skrawku po prostu nas męczy.

Często unikamy atrakcji wpisanych w przewodniku jako „top to see” (nie zawsze bo lubimy sprawdzać czy top jest faktyczne warte zobaczenia), brniemy trochę pod prąd i pokazujemy wam, że mniej znane oznacza piękne i czasem – mniej rozczarowujące.

Najgorsze doświadczanie podróży to wyprawa w miejsce od którego wiele oczekujemy. Przecież TOP atrakcje muszą być z założenia super, fantastyczne, mega, przepiękne! Jedziemy zobaczyć coś z poczucia obowiązku, a nie prawdziwego doświadczania. Dlatego kolejny kościół, kolejne muzeum, kolejny zamek nie sprawiały nam przyjemności. Robiliśmy to z poczucia obowiązku, bo tak robią inny. Dodatkowo wkraczało olbrzymie rozczarowanie jeśli coś nie wyglądało tak, jak na zdjęciach w internecie.

Zaczęliśmy inaczej i porzuciliśmy TOP zamieniając na piękne krajobrazy, dzikość, wolność, swobodę. Wieczorami wolimy chwycić fajny reportaż niż przewodnik, w którym narzuca nam się co i jak oglądać. Nie mówię, że zupełnie przestaliśmy korzystać z przewodników, jednak zaglądamy do nich rzadko, a półki zapełniły się fajnymi pozycjami reportażowymi z miejsc do których podróżowaliśmy.

Teraz zachwycamy się miejscami takimi jak Song Kul, gdzie konno przez cztery dni przemierzaliśmy zielone kirgiskie pastwiska. Nie zachwycamy się z obowiązku i powinności. Jeśli pojedziemy w podróż, wydamy mnóstwo kasy, a po prostu nam się nie podoba to wcale nie znaczy, że obnażyliśmy bezsens naszej podróży i że wydaliśmy sporo za dużo pieniędzy. Owszem, gdzieś po drodze popełniliśmy błąd lecz nie będziemy się za to biczować tylko wyciągniemy wnioski na przyszłość.

Po raz kolejny wybierając miejsce podróży zastanawiamy się najpierw jak ona nas wzbogaci. To jest dla nas istotne i najważniejsze. Nie muzea, nie kościoły, nie kolejne galerie o których za chwilę zapomnimy, a duchowość, czas spędzony razem, doświadczanie tego co nas otacza.

Ulubiona książka o tematyce wolnego podróżowania to: O wolnym podróżowaniu, Dan Kieran

Najważniejsze…

Podróż to nie oderwanie się od rzeczywistości, a droga do wewnętrznych zmian.

error: Content is protected !!