Norwegia,  Nowy post

Stamsund – wakacje na Lofotach

Poszukiwanie miejsca noclegowego na Lofotach, które idealnie wpasuje się w nasz budżet, nie sprawiło większego kłopotu. Na archipelag wybieraliśmy się poza sezonem, okoliczne miejscowości zamykały swoje letnie biznesy na czas zimy, która już z początkiem września chciała wkraść się w ten chłodny region świata.


Piękne krajobrazy, wyjątkowa architektura i mnóstwo szlaków trekkingowych to tylko niektóre z atrakcji Lofotów. Miejsce, które skradło nasze serce, znajdowało się gdzieś pośrodku wysp, a dokładnie na wysuniętym cyplu wyspy Vestvågøy. Stamsund okazało się świetną bazą wypadową w pozostałe miejsca Lofotów. Spokojna miejscowość spełniła w pełni nasze oczekiwania.

Stamsund

Stamsund wybraliśmy ze względu na tani nocleg, jaki znaleźliśmy za pośrednictwem strony Airbnb. Mieścił się w granicach budżetu naszego tygodniowego pobytu na Lofotach, był w ciekawym miejscu i do tego w okolicy, w której mogliśmy się wybrać na trekking po pobliskich górach. Nie chcieliśmy mieszkać w żadnej z większych miejscowości ze względu na drogie noclegi, a sam pobyt na Lofotach przygotowywaliśmy na ostatnią chwilę, więc sporo tanich miejsc było już po prostu zajętych. Zostawały drogie domki rorbur, na które zwyczajnie nie było nas stać.

Trafiło się Stamsund! Domek zaraz przy wybrzeżu, na końcu miejscowości gdzie w pobliskim porcie raz na kilka dni cumuje słynny prom Hurtigruten, wycieczkowiec po wybrzeżu Skandynawii.

Sama miejscowość jest maleńka, lecz bardzo urokliwa i położona pomiędzy skalistymi, ostrymi górami, które wydają się prostym celem ze względu na niedużą wysokość. Nic bardziej mylnego.

Górzysty i skalisty krajobraz zachęca wszystkich do pieszych wędrówek, wspinaczki, trekkingu czy hikingu. Wszystko jest ze sobą ściśle powiązane, ale Norwegowie każdą aktywność traktują z osobna, dając wiele możliwości do ich uprawiania. Lofoty posiadają sporo terenów rekreacyjnych, co sprawia że przyjeżdżają tu ludzie z całego świata.

Niewielkie Stamsund jest dobrą bazą wypadową w pozostałe miejsca. Miejscowość położona na wyspie Vestvågøy jest prawie pośrodku archipelagu, skąd można wyruszyć do miejscowości A na południe, czy w kierunki północnym do Svolvaer, odwiedzając po drodze liczne kolorowe miejscowości.

Najpiękniejszych miejscowościach na Lofotach pisaliśmy już tutaj 🙂

Trekking w okolicy Stamsund

Szczyt: Steinstinden
Miejsce: STAMSUND, VESTVÅGØY
Wysokość: 509 metrów
Długość trasy: ok 2 km
Czas na pokonanie: 1-1,5 h

Napaleni na górskie wycieczki i piękne krajobrazy poszukiwaliśmy miejsca, które nie dość, że nas zmęczy, to jeszcze zachwyci swoimi widokami. Znaleźliśmy trasę na pobliski szczyt oznaczony stopniem trudności średnio zaawansowanym. Jest to ścieżka dla osób z dobrą kondycją, jedynie pierwszy etap na niższy szczyt jest dość przyjemny i mało wymagający, a wspięcie się nie sprawia większego problemu.

Na szlak należy wejść od strony zabudowań miasta, gdzie ścieżka lekko skręca w lewo w stronę niskich krzewów, gdzie rosną borówki i żurawina. Szlak nie jest dobrze opisany, więc należy go bacznie wypatrywać wśród niskich drzew.

Szczyt Steinetinden zlokalizowany jest pomiędzy miejscowością Stamsund a Stein, jak na standardy Lofotów wcale nie ma oszałamiającej wysokości i nie jest jedynym miejscem, gdzie można się powspinać, jest raczej przeciętnym punktem na mapie ciekawych szlaków na Lofotach. Jednak wspinaczka w to miejsce ma w sobie niesamowity urok, a widoki wynagrodzą Wam każdy trud.

Jak dostać się na szlak?

Wjeżdżając do Stamsund od strony Leknes należy kierować się w stronę centrum miasteczka, aż do marketu Joker, który będzie po lewej stronie drogi. Następnie należy skręcić w ulicę Ringveien. Po ok. 650 metrach, za drugim zakrętem w prawo zauważysz mały parking dla samochodów. Zaraz za parkingiem, po lewej stronie prowadzi ścieżka dla biegówek, w którą należy wejść. Po kilku metrach zauważycie znak ze skrętem w lewo na górską ścieżkę.

Szlak na Steinetinden

Ścieżka początkowo prowadzi przez zarośla i niskie krzewy. Po ok. 100 metrach znajdziecie mały znak i dwie wąskie ścieżki. W lewo ścieżka prowadzi w stronę szczytu Mannfallet, w prawo, dość błotnista ścieżka prowadzi aż na szczyt Steinetinden. Osobiście polecamy najpierw wspiąć się na szczyt Manfallet, a z niego wejść na Steinetinden. Ścieżka jest o wiele bardziej atrakcyjna i spektakularna, jeśli chodzi o widoki. Wspinając się w stronę Mannfallet jest o wiele prościej niż zaczynając od razu od wysokiego szczytu Steinetinden.

Pomiędzy dwoma szczytami znajdziecie zieloną przestrzeń, olbrzymią łakę. Z tego miejsca możecie już zobaczyć stromą ścieżkę aż na Steinetinden, ok. 150 metrów aż na sam szczyt.

Należy uważać w dni deszczowe, ścieżka jest wtedy bardzo śliska i błotnista. Technicznie nie jest trudna, w kilku miejscach należy zachować szczególną ostrożność, jednak nie jest to wspinaczka na Orlą Perć 😊

Rorbur w Stamsund

Tradycyjne rybackie domki rorbur znajdziecie w każdej miejscowości położonej nad wodą. Są rozlokowane wzdłuż wybrzeża, w krajobrazie Lofotów widnieją już od XII wieku.

Rorbur to połączenie dwóch słówro wypływać/wiosłować na ryby oraz bu oznaczający chatę lub domek.

Rorbur wykonane są z drewna, częściowo stoją na palach nad wodą, pomalowane na czerwono-brązowo lub żółto, jak w przypadku domków w Nusfjord. Do początku XX wieku były wykorzystywane tylko jako kwatery dla rybaków. Stopniowo popadały w ruinę, kiedy Lofoty zetknęły się z kryzysem rybołówstwa. Z początkiem lat 60 XX wieku oraz rozwojem turystyki rorbur zaczęto remontować i wynajmować turystom. Obecnie większość z nich to nowe domki, postawione tylko w celu turystycznym.

Sztokfisz

Norwegowie to rybacy, w szczególności ci z Lofotów. W każdej zatoczce zobaczycie kutry rybackie, każde małe miasteczko ma swój port i nabrzeże, a przy nim zacumowane łódki. W Stamsund nie brakuje elementów z tym związanych – w końcu ich życie kręci się wokół połowów. Na domach rozwieszone są sieci, powieszone gdzieniegdzie wysuszone głowy ryb i dziesiątki drewnianych żerdzi przeznaczonych na sztokfisza. Czerwone domki rybackie nazywane rorbur stoją w połowie na palach, nie są już dzisiaj prawdziwymi domkami rybackimi, spełniają aktualnie funkcję turystyczną, dzięki czemu można je wynająć i zamieszkać jak prawdziwi Wikingowie na Lofotach 😊

Lofoty to królestwo dorsza, który jest tutaj poławiany w miesiącach zimowych, a później suszony na specjalnie przygotowanych konstrukcjach.  Od setek lat był głównym pożywieniem Wikingów, którzy wyruszali na podbój nieznanych krain i lądów. Odgrywa olbrzymią rolę, nie tylko w Norwegii, skąd pochodzi, zyskał olbrzymią popularność nawet we Włoszech. Do dziś jest przygotowywany w ten sam tradycyjny sposób.

Sztokfisz jest przysmakiem dodawanym do wielu potraw na całym świecie. Północna Norwegia, a szczególnie Lofoty nadają się do suszenia w naturalnych warunkach idealnie. Temperatury oscylują w granicach 0°C, a słońce, wiatr i deszcz są w idealnych proporcjach. To wszystko służy dorszowi suszącemu się na drewnianych stockach, stąd też wywodzi się nazwa sztokfisz. W smaku sztokfisz jest bardzo łagodny, a konsystencja jest zbita. Na Lofotach powstają również kipfisze, które są zarówno suszone, jak i solone.

Więcej o sztokfiszu znajdziesz tutaj.

Szacunek do przyrody

Norwegowie mają olbrzymi szacunek do przyrody, szanują każdy najmniejszy żywy organizm, postrzegają siebie jako część ekosystemu, a nie jako element nadrzędny mający prawa do porządkowania przyrody, dyktowania zasad jej funkcjonowania.

Dla każdego Norwega przyroda jest dobrem narodowym, wartością nadrzędną, cennym skarbem, a korzystanie z dóbr naturalnych jest zawsze racjonalne. Wszystkie zmiany muszą być w zgodzie z przyrodą. Nie ma przypadkowych działań, jest racjonalne gospodarowanie. Szacunek do przyrody jest wpajany dzieciom od najmłodszych lat, jest także edukacja przyrodnicza, która odgrywa olbrzymią rolę w norweskim społeczeństwie.

error: Content is protected !!