Zamek w Chocimiu – ważny dla Polaków zamek na Ukrainie
O zamku w Chocimiu słyszeliśmy wiele, ale nigdy nie było nam po drodze, żeby zobaczyć to urokliwe miejsce. Ze względu na to, że chętniej wybieramy dalsze destynacje to Ukrainę zostawiliśmy sobie na krótsze wojaże po Europie. Zamek w Chocimiu znalazł się w zasięgu ręki w trakcie objazdówki po Ukrainie, na którą mieliśmy okazję pojechać w tegoroczną majówkę. Tydzień na Ukrainie przypomniał nam za co kochamy Kresy, Podole i wschód Europy – wszystko co już jest za Bugiem i za Bieszczadami jest nam jakoś dziwnie bliskie.
Lubimy tam spędzać czas bo czujemy, że nasze baterie ładują się do pełna i bez wyrzutów sumienia wracamy w rodzinne strony. Kieszenie napychamy najlepszymi ukraińskimi krówkami i z zadowoleniem wspominamy to co przeżyliśmy.
Trochę na Podolu, trochę na Bukowinie – zamek w Chocimiu
Nie oglądając zdjęć i nie przeglądając postów o Podolu nie miałam świadomości jak wygląda zamek w Chocimiu. Nawet nie wiedziałam gdzie jest dokładnie położony, dlatego kiedy dojechaliśmy na miejsce oniemiałam. Piękne zielone tereny, twierdza położona nad rzeką, olbrzymia twierdza, która nie daje później spać po nocach. Do dzisiaj zamykając oczy potrafię ze szczegółami opisać otaczający ją krajobraz.
Stanęliśmy na wzgórzu z którego rozpościerał się widok na zamek w Chocimiu i z zachwytem słuchaliśmy opowieści związanych z tym miejscem. Dla Polaków jest to jedno z najważniejszych historycznych miejsc.
W Chocimiu gdzie na wysokim skalistym brzegu Dniestru góruje potężna twierdza odbyły się dwie ważne bitwy. Zamek w Chocimiu jest jednym z siedmiu cudów Ukrainy i jest równie potężny co zamek w Kamieńcu Podolskim.
Trochę historii…
W 1621 roku armia Rzeczypospolitej Obojga Narodów pod dowództwem hetmana Jana Chodkiewicza w sile 35 tysięcy żołnierzy, wspierana przez 40 tys. kozaków odniosła zwycięstwo w bitwie pod Chocimiem nad armią turecką liczącą ok. 150 tysięcy.
Dzięki kolejnej bitwie pod Chocimiem w 1673 roku Jan III Sobieski w rok po zwycięstwie nad Turkami wygrywa elekcję i zasiada na tronie Polski.
O początkach Chocimia wiadomo niewiele – w średniowieczu istniał tutaj niewielki ruski gród, który w późniejszych czasach został przekształcony w zamek. Wtedy łączył Bizancjum ze Skandynawią. W czasach nowożytnych dla Polski była to główna droga handlowa, łącząca Rzeczpospolitą z Morzem Czarnym. Zmiana z drewnianych zabudowań na kamienne nastąpiła za panowania króla Daniela Halickiego.
Walki na Rusi Chalickiej przyczyniły się do przejęcia Chocimia przez Stefana III Wielkiego, który był hospodarem Mołdawii. Zamek w Chocimiu wielokrotnie zmieniał właścicieli i przechodził z rąk do rąk.
Najsłynniejsze bitwy to te stoczone w XVII wieku. W 1621 roku połączone siły polskie i kozackie broniły się przed nacierającymi Turkami, Tatarami i Mołdawianami. Mimo posiadania przez przeciwników dwukrotnie większej armii Polacy skutecznie odparli atak. Straty liczone były na ok 40 tysięcy Turków i ich sojuszników.
W 1673 roku siły polskie dowodzone przez hetmana Jana III Sobieskiego wdzierają się na teren wroga i zmuszają go do ucieczki. Pod ciężarem wycofujących się Turków załamuje się most, to wydarzenie przypieczętowało polskie zwycięstwo.
W 1812 roku zamek w Chocimiu znajduje się pod panowaniem Rosji. Twierdza opustoszała i podupadła za panowania carów, którzy zmienili sposób prowadzenia wojny. Utrzymywanie i finansowanie takiej twierdzy nie było głównym priorytetem. Po pierwszej wojnie światowej Chocim znalazł się na terenach Rumunii, później po 1944 roku teren został przyłączony do Ukraińskiej SRR.
Zwiedzanie zamku w Chocimiu
Zwiedzanie rozpoczynamy od spaceru z parkingu, gdzie na teren zamku dostajemy się od strony Bramy Benderskiej. Po drodze mijamy obrzydliwie złoty pomnik, który w promieniach słońca wygląda jak kupka złota mieniącego się dla szpanu – pomnik upamiętnia Piotra Konaszewicza-Sahajdacznego, kozackiego dowódcę, który bronił Chocimia u boku Polaków.
Zaraz za główną bramą usytuowana jest cerkiew wybudowana przez Rosjan w XIX wieku. Obok cerkwi stoją tłumnie turyści i upamiętniają widok potężnego i majestatycznego zamku. Najlepsze ujęcie można wykonać na niewielkim pagórku, który znajduje się tuż obok cerkwi.
Żeby dostać się do zamku trzeba przejść przez zwodzony most. Bilety na zamek trzeba zakupić przy kasie na parkingu. Po przejściu przez bramę wchodzimy na dziedziniec, gdzie jako pierwsza oczom ukazuje się zrekonstruowana studnia. Po lewej stronie widać dużą Basztę Południową. Dla mnie było to najpiękniejsze miejsce i najbardziej malownicze, wdzięczne do zdjęć. Przy pięknym świetle można zrobić naprawdę cudne fotki.
Ciekawym, a może i najciekawszym punktem jest znajdująca się w Baszcie Południowo-Zachodniej ekspozycja sali tortur. To ona zatrzymuje turystów na dłużej i skłania do wielu przemyśleń 🙂
Wnętrza zamku zapełnione są eksponatami i obrazami, które ukazują czasy wojen i bitew, między innymi tych z okresu XVII wieku. W podziemiach zobaczyć można maszyny i narzędzia oblężnicze.
Dla zwiedzających zamknięta jest Baszta Piwniczna i Pałac Komendanta.
Najciekawszym punktem tej wyprawy był spacer wzdłuż 40-metrowych murów stromą ścieżką w dół, która prowadziła aż do rzeki. Na murach można podziwiać chrześcijańskie motywy zaczerpnięte z Bizancjum. Warto się tam wybrać, ze względu na piękne widoki. Stojąc pod wysokim murem twierdzy można poczuć jej ogrom. W pobliżu zamku znajduje się również Brama Jasska wraz z zachowanym fragmentem muru.
Krótką wizytę kończymy spacerem po straganach, zakupem kolejnych magnesów i zjedzeniem kolejnej porcji lodów. Przy okazji kupiliśmy wino w butelce po coca-coli, które miało być słodkie, a okazało się wytrawne i mało smaczne. Wersja słodka, której nie było nam dane dostać (tak naprawdę sprzedawczyni pomyliła butelki) była wersją ukraińskiego kagora, który był o niebo lepszy od naszego wytrawnego sikacza.
Refleksja też jest potrzebna
Na koniec przemyślenia. Szkoda, że obok znamienitego hetmana Sahajdacznego nie ma miejsca dla hetmana Chodkiewicza. Przecież obaj brali udział w obronie twierdzy, Chodkiewicz umiera w Chocimiu, a Sahajdaczny wskutek ran poniesionych w bitwie. Niestety na wielu ukraińskich stronach rola Rzeczpospolitej jest maksymalnie marginalizowana. W wielu artykułach można spotkać Polaków jako sojuszników, a w pozostałych nawet się o nas nie wspomina…
I to nie jedyny smutny przykład na traktowanie po macoszemu naszych zasług. Ale o tym opowiemy w kolejnych postach.