Kirgistan,  Podróże

Osz bazar – największy i najbardziej zadziwiający bazar w Biszkeku

Azjatyckie targowiska są niesamowite. Osz bazar to największy bazar w Biszkeku. Największy, najtańszy ale także najbardziej niebezpieczny. Jego powierzchnia wynosi mniej więcej 500m x 500m choć tak naprawdę już dawno wymknął się Kirgizom spod kontroli. Jest ogromny, w tym miejscu możesz kupić wszystko. Przekonaj się sam!


Osz bazar

Ceny na Osz bazar są o 3 razy mniejsze niż na innych bazarach. Koszulka z Kirgistanem – 200 somów, kilogram suszonych moreli – 200 somów, 100 gram szafranu 40 somów. Kupienie orzechów, suszonych owoców i przypraw jest bardzo korzystne. Ceny są tu najniższe w całym Biszkeku. Targowanie się jest mile widziane, a zasada im więcej weźmiesz tym mniej zapłacisz sprawdza się w 100 procentach.


Kurut, kumys i mięso na stołach…

Nazwa Osz bazar pochodzi od dużej liczby przybyszów z miasta leżącego na południu kraju – OSZ.
Na bazar przyjechałam od strony zachodniej. Stoi tam mnóstwo marszrutek, którymi można pojechać do miasta Osz jak i taksówek, które zawiozą nas w każde miejsce w Biszkeku.


Od strony głównego wejścia stoją stragany ze słodyczami, trochę dalej suszone owoce i przyprawy, na samym końcu artykuły gospodarstwa domowego, ubrania, zakłady krawieckie i stoiska z mięsem. Oczywiście nie są przetrzymywane w lodówkach. Jest też olbrzymia strefa gdzie sprzedaje się kurut – kirgiski przysmak robiony z  kwaśnego mleka i jogurtu, są to słonawe kulki, którymi wszyscy się zajadają. Z samochodów i furgonetek można również zakupić kumys i shoro. Cały bazar jest podzielony tematycznie. Strefy są wydzielone i sprzedaje się w nich konkretne artykuły.

Co mnie zdziwiło? To, że sprzedawcy sobie pomagają. Pilnują towaru, wymieniają się, pożyczają sobie. Chcieliśmy kupić dwie koszulki ale sprzedawca miał tylko jedną. Szybko udał się do kolegi, pożyczył i sprzedał nam dwie 🙂


Chcesz kupić rybki do akwarium? Nie ma problemu, idź na Osz bazar, na pewno coś znajdziesz.

Osz bazar otwierany jest o godzinie 7 ale niestety nie wszystkie stragany są o tej porze czynne. Większość sprzedawców pojawia się po 9 co jest dość normalne w Kirgistanie. Jeżeli chcesz zjeść śniadanie wcześnie rano na mieście – możesz o tym zapomnieć. Kirgizi wstają późno, otwierają swoje sklepy, restauracje najwcześniej o 9 rano. Warto o tym pamiętać 🙂 To taka ich tradycja. Jeżeli umawiają się na kolację o godz. 17 to spokojnie można przyjść na 17:30.

Największym zaskoczeniem była dla mnie sprzedaż mięsa bezpośrednio z lady. Sprzedaż mięsa, które nie widziało lodówki od dobrych kilku godzin oraz po którym chodziły muchy była dla mnie tak zaskakująca, że pomimo smrodu (w miejscach gdzie sprzedaje się w taki upał mięso musi śmierdzieć, sorry taka prawda) coś mnie tam ciągnęło. Nie potrafiłam zrozumieć jak to jest możliwe, że tyle godzin mięso jest na powietrzu i nadal jest zdatne do spożycia.

Jadąc do Tamchy i ucząc tam dzieci w letniej szkole angielskiego (American School) byłam świadkiem jak kucharki obrabiały całą wołowinę, którą dostarczono im z samego rana. Co było w tym szokującego? Może nic, bo krowa leżała na wielkiej ladzie przed kuchnią, ale był to dzień, w którym temperatura przekroczyła magiczne 30 stopni, dzieci wylazły z pokoi, rozsiadły się przy stołach na których leżały już książki do angielskiego, a tuż obok leżała rozbebeszona krowa. Tak, sześcio i siedmio latki, a obok kupa mięsa zaczynająca wydzielać ten specyficzny zapaszek należący do zbioru zapachów już nieprzyjemnych dla nosa.

O całej historii jak traktowały nas kucharki i ile było z nimi przebojów powinnam napisać odrębnego posta, bo nie zliczę ile było tych wszystkich dziwnych wydarzeń. Ogólnie – nie lubiły nas, a my nie lubiliśmy kucharek. Ich kirgiska kuchnia (o kuchni kirgiskiej pisaliśmy m. in. tutaj) przypominała szpitalne polskie wydanie papek i kleików najgorszego sortu. Jak już było coś dobrego to zazwyczaj nie wystarczyło dla sześcioosobowej grupy nauczycieli. Jedyne co miło wspominam to chwile, w których kucharki piekły chleb i wyciągały go później z pieca. Był przepyszny!

Bazar niejednokrotnie przeraża. Łatwo się zgubić, często wraca się po 3 razy w miejsce, z którego się wyruszyło. Trzeba uważać, na każdym kroku mnóstwo kieszonkowców, którzy cały czas obserwują obcych.

error: Content is protected !!